Morawy południowe
||||

Morawy – Czeska Toskania na wyciągnięcie ręki

Morawy – czeska kraina, która kojarzy nam się przede wszystkim z winami, zazwyczaj mocno niedoceniona, mnóstwo turystów bezwiednie przejeżdża nią w drodze do Wiednia lub na wakacje do Chorwacji. Mieszkając blisko granicy z Czechami, nieraz słyszałam o organizowanych wyjazdach do czeskich winnic, smakowałam morawskie wina i wtedy pierwszy raz z przyjaciółmi zaczęliśmy myśleć o bliższym poznaniu tych terenów. I tak czas mijał… pojawiały się realizacje różnych pomysłów na wyjazdy, a Morawy jakoś nie dochodziły do skutku. I tak minęło jakieś 10 lat…

Aż do momentu, kiedy kolejny raz przejeżdżaliśmy z Michałem drogą numer 52 w Czechach i zobaczyliśmy na wzgórzu zamek w Mikulovie… Uznaliśmy, że pora jednak zaplanować bliższe poznanie tych terenów. Wtedy przypomniało mi się, że moja znajoma co roku spędza urlop na Morawach (wtedy myślałam jeszcze – co można tam robić tyle czasu… 😉 ) , więc szybko napisałam do niej z prośbą o kilka polecajek. Ania napisała wtedy – jak raz pojedziesz, to się zakochasz w tym miejscu, jak wszyscy, których tam zabrałam. No i cóż mogę Wam tu napisać? Faktycznie – to droga w jedną stronę. Zupełnie przepadłam i myślę, że kiedy raz tam pojedziesz – już nie ma odwrotu.

To miejsce, gdzie się wraca. Szczególnie, że jest ono bardzo łatwo dostępne. Zaledwie dwie godziny od granicy z Polską, a ma się wrażenie, jakbyśmy przenieśli się do Włoch, gdzie pola winorośli ciągną się kilometrami, a życie płynie leniwie i spokojnie. Jadąc tam latem lub późną wiosną, zjeżdżając z głównych dróg, będziecie przejeżdżać przez cudowne uprawy lawendy oraz pola pełne czerwonych i fioletowych maków a także żółtych słoneczników i rzepaku. No i jak tu się nie zachwycać? 

Za pierwszym razem trafiliśmy na Dni Mikulova. I tu pojawia się pierwsze zaskoczenie. Zazwyczaj w Polsce tego typu imprezy kojarzą mi się ze świętem kiełbasy z grilla i taniego piwa w plastikowych kuflach. Po kilku godzinach wszędzie walają się śmieci, a między stolikami krążą z błędnym wzrokiem poszukiwacze kolejnych porcji złotego trunku. Z tego powodu tego typu święta zdecydowanie obchodzimy – szerokim łukiem… 😉 jakież było moje zaskoczenie, kiedy pomimo, że wino lało się strumieniami na każdym rogu – ludzie trzymali nie tylko szklany kieliszek w dłoni, ale i pion.

Rynek roił się od wystawców, którzy sprzedawali do degustacji swoje produkty, głównie wina, ale nie brakowało eko przetworów. Plastikowe naczynia praktycznie tu nie istnieją. Kupując lampkę wina płacimy 100 koron (około 20 zł) depozytu za kieliszek i możemy sobie spacerować po mieście popijając ulubiony napój boga Dionizosa. Przekonaliśmy się też, że Czesi potrafią się bawić, ale kultury zdecydowanie moglibyśmy się od nich uczyć. W Mikulovie zaczyna się również szlak winnic, którym możecie spacerować w ciągu dnia zatrzymując się na degustacje w kolejnych piwniczkach z winami.

Będąc na Morawach koniecznie musicie spróbować Palavy. Jest to ednemiczny szczep, typowa morawska odmiana, która powstała stosunkowo niedawno – bo dopiero w latach 50 XX wieku, ze skrzyżowania szczepów Tramin červený oraz popularnego w Niemczech Müller Thurgau. Charakteryzuje się słomkową barwą, to wino lekkie, z aromatem owoców i rodzynek. Ale wino na terenach Moraw uprawiali już starożytni Rzymianie, więc tradycja winiarska pielęgnowana jest tu od wieków. Ponad 90% win produkowanych w Czechach pochodzi właśnie z tego regionu. W każdym mieście na Morawach znajdziecie winoteki, które oferują możliwość degustacji win z winnic z całego regionu. 

Czy Morawy to tylko winnice? Absolutnie nie! To także urocze, klimatyczne miasteczka, z których każde ma swoją niezwykłą historię i warto zatrzymać się tam na dłużej. Ale przede wszystkim – Morawy usiane są zamkami. To prawdziwa gratka dla miłośników historii. Wystarczy zamknąć oczy, by w klimacie średniowiecznych, renesansowych i barokowych murów przenieść się do świata z bajek – księżniczek, dam dworu i turniejów rycerskich. By zachwycać się potęgą architektury tamtych czasów i poznawać historię każdej warowni czy pałacu. Ale o zamkach przeczytacie już w kolejnym naszym wpisie…

Czechy w naszych artykułach

Morawy

Artykuł: Ołomuniec i przepiękne kamienice! 
Artykuł: Ołomuniec na weekend – 15 rzeczy, które trzeba zrobić w Ołomuńcu
Artykuł: Ołomuniec to miasto fontann!
Plan zwiedzania: Północno – morawskie zamki na weekend cz. 2
Plan zwiedzania: Północno – morawskie zamki na weekend
Plan zwiedzania: Štramberk – propozycja wycieczki na jeden dzień
Plan zwiedzania: Morawy południowe. Plan zwiedzania na 4 dni
Artykuł: Jarmark świąteczny w Ołomuńcu
Artykuł: Morawy – Czeska Toskania na wyciągnięcie ręki

Czeski Śląsk

Artykuł: Opava i jej okolice. Atrakcje i przewodnik.

Czechy w naszych filmach

Morawy

OŁOMUNIEC na weekend | PRZEWODNIK | Atrakcje #53 
#37 Czechy – EPICKIE zamki, stolica kowali, NAJGŁĘBSZA zalana przepaść
#36 Czechy – bajkowe zamki, FIRANKI w jaskini i KOŃ TROJAŃSKI
#35 SZTRAMBERK – jadalne USZY, Truba i kamieniołomy. Morawy na wyciągnięcie ręki
#34 MIKULOV – NAJCIEKAWSZE miasto południowych Moraw
#33 Morawy – TOSKANIA północy
#32 Zamki Czech – Lednicę, Vranov, Bitov. KONIECZNIE je odwiedź
Jarmarki Świąteczne w Czechach | Brno, Ołomuniec, Ostrawa 🇨🇿

Czeski Śląsk

OPAWA i okolice | Przewodnik | #55
Jarmarki Świąteczne w Czechach | Brno, Ołomuniec, Ostrawa 🇨🇿

Twoja subskrypcja nie może być zapisana. Spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja została zapisana.

Newsletter

Dołącz do stałych czytelników bloga wdrodze.tv

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

10 komentarzy

  1. Świetny artykuł, taki osobisty. Zaintrygowałem się tymi miejscami. Co polecacie w Mikulovie albo znojmo gdzie można zjeść (dobrze i tanio oczywiście) i gdzie kupić fajne wina. Najlepiej w niskich cenach!

    1. Planujemy napisać obszerniejszy artykuł z takim planem na przedłużony weekend i konkretnymi polecajkami, pojawi się za tydzień razem z naszym filmem z Moraw południowych. Więcej czasu spędziliśmy w Mikulovie – na degustację win polecamy knajpę Korek, która chwali się tym, że ma wina w cenach sklepowych i faktycznie te ceny są mocno zbliżone do tego co w sklepach (no chyba, że kupujecie bezpośrednio z konkretnej winiarni, to będzie trochę taniej). Ceny jedzenia już nie są aż tak konkurencyjne, ale wciąż niezłe, zbliżone do cen w polskich restauracjach, ale wszystko jest naprawdę przepyszne. Mają również bardzo dobre śniadania w formie śniadań hotelowych, na które możesz przyjść z ulicy. Przy głównej ulicy w centrum jest Bistro 42, czynne od samego rana – to typowy bar, gdzie zjesz bardzo tanio i bardzo szybko. Codziennie jest jakieś danie dnia serwowane z podgrzewanych bemarów – i jak to w takich barach bywa, raz będzie lepsze, raz gorsze, ale my dobrze trafiliśmy. Głównie stołują się tam miejscowi. Biorąc pod uwagę ceny, myślę, że nie ma się czego czepiać. W centrum Mikulova jest również sklep, który oferuje wina z okolicy, jednak jeśli chcesz kupić więcej niż jedną butelkę, to zdecydowanie lepiej kupować bezpośrednio w winiarniach, których jest tam całe mnóstwo lub w zasadzie w każdy weekend przy głównym placu jest kilku wystawców. Kupując od nich bezpośrednio będzie taniej, nawet do 20 zł na butelce przy okazji lepszych win, a dobrej jakości wino można kupić już za około 25 zł. Moje serce skradła Palava od Wolarika – w Mikulovie jest ich winoteka, więc świetne miejsce na degustację.

    1. Nas zauroczyło Znojmo, piękny ryneczek i kamienice są w miasteczku Telc. Koniecznie trzeba zajrzeć też do kompleksu pałacowego Lednice – Valtice. To oczywiście nasze subiektywne polecajki. Wszystko też zależy czego szukacie – jeśli winnice to Palava, Bavory, choć tak naprawdę, to trudno tam na południu o miasteczko bez winnic 😉

  2. To jakby się łączy z tym nowszym wpisem. Poziom zawodowy! Miło się to czyta. Widzę, że skupiacie sie na yt, ale ja tego nie lubię (w sensie takich filmow, a nie waszych filmow)

  3. Trafiłem tu z jutuba. Świetny artykuł, do tego pinezki, mapki i polecajki. Robicie świetną robote